Strona w budowie |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Myall Lake i Forster
Centralne wybrzeze NSW
Hawks Nest
Krotka przerwa w drodze, z pieknym widokiem
Na wspaniale zatoki
I nie mniej wspaniala plaze
Najblizsze okolice Myall Lake i Forster
Bulahdelah
Mala miejscowosc, w ktorej wynajmowalismy nasz plywajacy domek
Lezaca nad rownie mala rzeczka, ktora doplywalo sie do jeziora
Nasza wspaniala jednostka plywajaca
Nie bylismy jedynymi zeglazami, ale chyba jedynymi, ktorzy zaraz na poczatku urwali pol sroby - zasluga umiejetnosci sterowniczych Ewy
Natomiast Alek tak sie tym przejal, ze musial sie co chwila wzmacniac a chcac jak najszybciej pokonac jezioro, nie zwazajac na mapy poplynal na skroty i o malo nie wpakowal nas na mielizne na jego srodku
Szczesliwie dotarlismy jednak do najodleglejszego zakatka, gdzie czekaly na nas przepiekne podwodne plaze
Dzieci probowaly windsurfingu
Ale deska byla troche dla nich za ciezka
Wiec wykorzystaly ja na inne sporty wodne
Ewa zazywala relaksu i paru innych rzeczy
A wyglodnialy Alek rzucil sie na smazenie kielbasek
Nawet nasze maly "hausboat"(brzydkie kaczatko) pieknie sie prezentowal w zachodzacym sloncu
Gorzej bylo, gdy w srodku nocy obudzilismy sie na srodku jeziora, pozostawiwszy kotwice gdzies w przybrzeznych piaskach
Na szczescie nie rozbilismy sie na pobliskich skalach, bo na czas obudzilo nas kolysanie i przy swietle ksiezyca udalo sie nam wrocic do brzegu
Kotwice znalezlismy, a wezwana ekipa naprawcza jakos ja z powrotem umocowala, wiec znowu moglismy oddac sie relaksowi
Przechadzac po szuwarach
Zazywac chlodnej kapieli
Polujac przy okazji na piekne zdjecia
I w tej sielskiej atmosferze doczekac sie pieknego zachodu slonca
Nastepnego dnia ruszylismy w powrotna droge
I nawet udalo sie nam nie trafic w maly prom kursujacy miedzy przeciwnymi brzegami jeziora
A na nasz ostatni nocleg przybilismy do waskiego paska brzegu oddzielajacego jezioro od oceanu, na wszelki wypadek osadzajac nasz hausboat na piasku i przywiazujac go do drzewa
Tym razem szykowalismy deski surfingowe
Bo po krotkim spacerze
Przez zarosniete lasem wydmy
Mozna bylo dostac sie nad ocean
Co prawda fale nie byly za wielkie
Ale wystarczajace na krotkie jazdy
A pogoda byla przepiekna
Na wedrowki po plazy
I poszukiwanie najladniejszych muszelek
Nastepnego ranka wstalismy skoro swit, bo trzeba bylo na czas oddac nasza lodke, a przed nami jeszcze kilka ladnych godzin drogi
Okazalo sie jednak, ze tak sie zakopalismy w piasku, iz kilka godzin zajelo nam sciaganie jej z mielizny i gdyby nie slup z bramy pobliskiego kampingu, pewnie osiedlilibysmy sie tam na stale
Wszystko jednak dobre co sie dobrze konczy, bo w koncu jakos udalo sie nam ruszyc w droge
I zameldowac z powrotem w naszym porcie
Forster - Tuncurry
Po naszych zeglarskich przygodach podskoczylismy w celach krajoznawczych jeszcze troche dalej
Do dwoch przepieknie polozonych na wybrzezu miasteczek
Koloryt wody byl rzeczywiscie niesamowity
Plaza rownie piekna
A most laczacy Forster z Tuncurry niesamowicie dlugi
Na srodku dzielacej miasteczka rzeki usypala sie bielutka piaszczysta mierzeja
A przy swym ujsciu, pedzila ona w druga strone, poganiana przez cud natury czyli przyplyw
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 41 odwiedzającytutaj! |
|
|
|
|
|
|
|