Wizyta u rodziny w Suchej byla oczywiscie rowniez nieodzowna czescia naszego pobytu w Polsce

 

 

Ze wzgledu na rozne uroczystosci rodzinne spedzilismy tam wiec troche czasu i przy tej okazji urzadzilismy sobie stamtad pare wycieczek



Najpierw jednak ruszylismy na miasto, ktorego najbardziej znana wizytowka jest stara karczma Rzym uwieczniona w wierszu Mickiewicza Pani Twardowska



Stoi ona przy glownym rynku miasta, na ktorego srodku ulokowana jest fontanna z diablami tryskajacymi woda, co rowniez zwiazane jest z legenda o panu Twardowskim



Wokol tego centralnego placu ulokowaly sie stare, ale w dniu dzisiejszym bardzo ladnie odnowione kamieniczki



Wzdluz zas glownej ulicy Suchej powstal piekny pasaz handlowy skladajacy sie z szeregu uroczych budynkow



Kazdy z nich zachwyca orginalnym stylem swoich fasad i bardzo kolorowym ich wykonczeniem



A miesci sie w nich zarowno ogromna ilosc wielobranzowych sklepikow jak i roznorodnych punktow uslugowych



Natomiast ten budynek to dawna szkola srednia, ktora wyksztalcila niejednego suskiego madrale



Sucha Beskidzka polozona jest wsrod zielonych wzgorz Beskidu Makowskiego, a ze wzniesienia na obrzezu miasta rozlega sie na nia przepiekny widok



A to juz widok na boczna doline i osiedla mieszkalne polozone na zboczu gory Jasien 



Gdzies tam miedzy drzewami mozna bylo wypatrzec rowniez dom rodzinny, w ktorym mieszkalismy



Z kolei ten zabytkowy kosciolek zbudowany pod koniec XVIII wieku  znajduje sie juz w innej miejscowosci - Lachowice i nalezy do jednych z najladniejszych drewnianych kosciolow w Malopolsce



Podczas naszych wypraw po okolicy zatrzymalismy sie kiedys na przeleczy Sanguszki, przy obelisku wystawionemu ku czci Eustachego Sanguszki, bedacego inicjatorem budowy przebiegajacej tamtedy drogi, ktora powstala pod koniec XIX wieku



Przelecz znajduje sie na wysokosci 480 metrow npm i wprost zachwyca uroda swojej scenerii



A uroku dodawaly jej jeszcze pieknie akurat kwitnace wiosenne kwiaty, rozsiane po calych okolicznych lakach



Innym razem wyprawilismy sie na przelecz Przyslop znajdujaca sie na wysokosci 661 metrow npm pomiedzy szczytami Kiczory i Magurki w Pasmie Przedbabiogorskim



Stamtad z kolei przepieknie widoczny byl zasniezony szczyt wlasnie Babiej Gory



Udalo sie nam rowniez wypatrzec jedyny wiatrak w okolicy, ktory wygladal bardzo malowniczo na tle gor



Z drugiej zas strony wspaniale widoczne bylo pasmo Policy



Oprocz podziwiania malowniczych widokow wybralismy sie na krotki spacer po slynnej puszczy Babiogorskiej, gdzie niestety najpiekniejsze okazy drzewostanu padaja ciagle ofiara rabunkowej gospodarki ludzkiej



Tam tez zastal nas zlocisto - czerwonawy zachod slonca



Ktore wkrotce ukrylo sie za horyzontem dajac nam znak do powrotu do domu



Kolejna wycieczka zawiodla nas jeszcze dalej, bo az do Szczyrku, bedacego duzym osrodkiem narciarskim, ktory oprocz stokow zjazdowych moze pochwalic sie kompleksem trzech skoczni



Natomiast jezeli chodzi o historyczne pamiatki to znalezlismy tam zabytkowy kosciol sw Jakuba z konca XVIII wieku, ktory znajduje sie na Szlaku Drewnianej Architektury Slaska



Duzo mniej historyczna byla co prawda ta stara lesniczowka, ale za to mieszkajacy tam przez wiele lat lesniczy nalezal do najblizszej rodziny, wiec warto bylo i tam zajrzec 



Dalsza droga zaprowadzila nas do pieknego i bardzo stylowo wygladajacego zajazdu w Wisle



Poniewaz zdazylismy juz niezle wyglodniec, wiec zatrzymalismy sie tam na obiedni posilek



Oczywiscie zachwyceni bylismy rowniez i tradycyjnym wewnetrznym wystrojem karczmy, w ktorej nawet menu zaprezentowane bylo po staropolsku



A zamowiona zupa smakowicie podana w malych chrupiacych chlebusiach wygladala naprawde szalenie smakowicie



Zreszta caly posilek byl wysmienity, wiec wkrotce zostaly po nim tylko puste talerze



Ostatecznym celem naszej wycieczki byla gora Zar, na ktora w kilka minut mozna wyjechac koleja linowo-terenowa, a podobno roztaczaly sie stamtad przepiekne widoki na cala okolice



Oczywiscie wyjechalismy na szczyt znajdujacy sie na wysokosci 761 metrow, ale co do widoku to spotkalo nas ogromne rozczarowanie, bo mgla byla tak gesta, ze musielismy sie trzymac za rece zeby sie nie pogubic



Nie pozostalo wiec nic innego jak tylko zjechac na dol, gdzie wreszcie cos bylo widac, ale wkrotce i tak zebralismy sie do powrotu, bo niestety bylo zimno i deszczowo



No a w domu jak zawsze panowala goraca atmosfera i humory dopisywaly



  W sumie jednak Mamie zawsze najprzyjemniej bylo w towarzystwie synow