Strona w budowie |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Sinai

Dalsza trasa wiodla nas przez polwysep Synajski

Juz jestesmy gotowi do dalekiej drogi

Ktora przemierzylismy takim oto mikrobusem

A dzisiejszym celem bylo zdobycie gory Synaj ukrywajacej sie gdzies wsrod tego pasma gor

A to nasz osrodek turystyczny

Przepieknie wkomponowany w niesamowita scenerie

Niestety troche opustoszaly i bez chetnych do kapieli w tym wspanialym basenie

Bo w srodku zimy to watpliwa przyjemnosc

A poza tym i tak trzeba sie bylo od razu zbierac do wedrowki

Przed nami dwa szalenie historyczne miejsca

Pierwsze to stary monastyr Sw. Katarzyny, postawiony w miejscu gdzie podobno Mojzesz ujrzal po raz pierwszy gorejacy krzew .

Zbudowany on zostal w 6-tym wieku na miejscu kaplicy pochodzacej z czwartego stulecia naszej ery, a ta budka kilka metrow nad ziemia byla kiedys jego jedynym wejsciem

Na szczescie dzisiejszym gosciom udostepniono troche bardziej wygodny sposob dostanie sie do wnetrza

Monastyr jest najstarszym na swiecie nieustannie zamieszkalym kosciolem chrzescijanskim na swiecie

Co prawda ta wieza nie jest az tak stara

Ale za to ten gorejacy krzew pochodzi podobno w prostej linii od tego Mojzeszowego

A w miejscu tej studni bedacej glownym zrodlem wody dla monastyru, Mojzesz mial poznac swoja przyszla zone

Po opuszczeniu monastyru, dalsza droga wiodla juz tylko pod gore

A przy niej kampingowaly wielblady czekajace na tych mniej sprawnych turystow, ktorym ciezko bylo polegac na wlasnych nogach

Na szczescie my jeszcze do nich nie nalezelismy, wiec pognalismy do przodu

Choc przydala sie trzecia noga, z ktorej przeciez i Mojzesz korzystal

Powoli krajobraz stawal sie coraz bardziej dramatyczny

Z jednej strony szczyty gorskie jakby sie przyblizyly

A z drugiej otworzyl sie rozlegly widok na szeroka doline pod nami

Jeszcze tylko kilka zakretow

I przez waski przesmyk przedostalismy sie na druga strone gory

A tam juz zastalismy polacie sniegu przypominajace o zimowej aurze i wysokosci na jakiej sie znajdowalismy

Wkrotce potem zaczelismy koncowa wspinaczke

A panorama stawala sie coraz bardziej rozlegla

I do szczytu Mt. Sinai o wysokosci 2286 m. zostalo juz niedaleko

Az w koncu wszyscy do niego dotarlismy

Ostatnie promienie sloneczne pieknie oswietlaly stara kapliczke

A gory wygladaly niesamowicie w zimowej szacie

Choc tylko na stokach polnocnych

Bo dzieki wielkiej sile slonca w tamtych rejonach, cale poludnie wolne bylo od sniegu

I w takiej oto wspanialej scenerii doczekalismy zachodu slonca, tylko ze potem niestety czekal nas dlugi powrot na dol, w egipskich ciemnosciach i przy wprost arktycznej temperaturze
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 29 odwiedzającytutaj! |
|
|
|
|
|
|
|